Nie wyobrażaliście sobie dotychczas
świata bez mleka i jego pochodnych? Jak to, chleb bez masła? A
jogurt z owocami na przekąskę? I co położyć na kanapkę zamiast
sera? O pizzy mam zapomnieć?
Takie myśli krążyły w mojej głowie niecałe cztery lata temu, kiedy mój syn zaczął być podejrzewany o alergię pokarmową. Czułam się zmieszana i zagubiona w tym momencie, bo nigdy dotąd przez myśl nie przeszło mi, że mogę nie jeść nabiału. Sytuację komplikowało tez to, że mieliśmy odstawić jednocześnie jajko.
Pierwsze zakupy w sklepie były frustrujące. Tego nie mogę, tamtego nie mogę, „o… a czemu tutaj dodano białka mleka?”. Po kolei odkładałam produkty z powrotem na półki, bo sporo z nich zawierało niedozwolony alergen. Byłam baaardzo zaskoczona tym, w jakich produktach producenci dodają pochodne mleka krowiego. Nie tylko oczywiste produkty jak ciastka, ale też pasztety, kiełbasy, kluski, gotowe sosy, pieczywo czy chipsy! Na szczęście z powodu obecnych trendów, w sklepach pojawiają się działy żywności zdrowej lub też wolnej od alergenów.
Skoro nie jeść nabiału, to czym go zastąpić? No to jemy soję! Zamienników nabiału na bazie soi jest zatrzęsienie. Miałam do niej sceptyczne podejście, bo jednak prawie cała jej uprawa jest GMO, a tego staramy się unikać. Co gorsza, alergia się nam nasilała mimo odstawienia części produktów. Ponieważ soja należy do grupy silnych alergenów,postanowiłam, że i ona musi pójść w odstawkę.
Na szczęście istnieje nie tylko „mleko” sojowe. W sklepie znajdziemy też napoje roślinne ryżowe, owsiane, migdałowe, kokosowe, jaglane, a nawet lniane czy konopne. Byłoby idealnie gdyby nie jedno – cena. Najtańsza opcja to „mleko” sojowe, które można dostać w granicach 5-6 złotych za karton. Cena większości napojów roślinnych to koszt 10-12 złotych, a znajdziemy też i droższe.
Co na to poradzić? Kupować gotowa i używać mało, albo robić samemu.
Niektórzy producenci oferują też gotowe „śmietanki” na bazie roślin, które można zastosować do robienia sosów. Sama często korzystałam z tych produkowanych na bazie owsa lub ryżu i sobie chwalę. Popularne jest też używanie mleczka kokosowego do potraw. Wtedy otrzymujemy też w pakiecie intensywnie kokosowy smak, a nie zawsze pasuje on do tego, co gotujemy (chyba że to jakieś tajskie curry ;> )
Przygotowanie napoju roślinnego w domu to nie jest bardzo trudna sztuka. Wystarczy blender i coś do przesączenia, np. tetrowa pieluszka. W internecie można znaleźć sporo przepisów i warto je sobie przetestować. Sama robiłam do tej pory w domu jaglane z przepisu od Mama Alergika Gotuje, ryżowe oraz owsiane. Przechowuje się je w lodówce kilka dni, zazwyczaj 2-3.
Bez nabiału da się żyć i to całkiem nieźle. Nagłe przejście na taką dietę jest frustrujące, gdy człowiek nie ma rozeznania w alternatywach. Jeśli ktoś rozważa dietę bez nabiału z konieczności albo chęci, polecam sprawdzić ofertę pobliskich sklepów i zorientować się jakie są w nich dostępne alternatywy. Sprawdzić czy sprzedają napoje roślinne, „masło” wegańskie, zamienniki serów, jakieś „śmietanki” na bazie roślin do sosów. Wtedy wiadomo, co do koszyka włożyć zamiast produktów pochodzących od krowy.
Gdyby ten obecny nabiał był dobrej jakości to nie trzeba było by rezygnować z niego
Też prawda. Kartonowe UHT to prawie nie mleko.
Ja jestem od nabiału po prostu uzależniona i jak zaprzestaję spożywania takowych to mi totalnie nie brakuje ale jak zacznę to przestać nie mogę hahha Natomiast czuję się lepiej jak nie jem ani nabiału ani glutenu.
Ja też się o dziwo lepiej czuję. Ale brakuje mi serów 🙁
Ciężko byłoby mi bez mleka … dobrze że coraz więcej opcji się pojawia jako zamienniki:)
Zamienniki super rzecz. Może kiedyś stanieją, to będzie idealnie 🙂
Po nabiale zauważyłam problem z niespodziankami na twarzy, więc unikam jak ognia.
Niestety ogólnie rynek żywności moim zdaniem nie idzie w dobrym kierunku
No niestety. Jedzenie sklepowe ma coraz mniej wspólnego z naturalnością.
Ten artykuł to coś dla mnie bo akurat jestem na etapie „co zamiast mleka” 😉
Cieszę się. Mam nadzieję, że trochę pomogłam 🙂
Na szczęście mogę pić mleko i nie mam zamiaru z niego zrezygnować, ale faktycznie, to piewsze takie zakupy muszą być stresujące. 😀