
Czy to czas na założenie maski?
Przyszły chłodne dni i zaczął sezon grzewczy. Szczególnie ten ostatni tydzień z minusowymi temperaturami dał się nam we znaki. W tym samym czasie po raz pierwszy od dawna znów przeczytałam na przystanku informację o tym, że jakoś powietrza jest zła. Nooo taaak… ten smog.
Dawno, dawno temu, gdy byłam jeszcze dzieckiem, zobaczyłam w gazetce popularnonaukowej zdjęcia ze stolicy Chin – Pekinu. Przedstawiało ono grupę ludzi na ulicy, a wszyscy oni nosili na twarzy maski. Wtedy pierwszy raz usłyszałam o tym, że powietrze może być tak zanieczyszczone, że nas truje. Cieszyłam się wtedy, że problem jakim jest smog nie dotyczy Polski. Później w szkole, na geografii wspominano, że Kraków jest nieco pechowo położony i nad nim lubi gromadzić się dym pochodzący z Zagłębia. No ale przecież to tylko problem tego miasta, nie?
Niestety nie.
Gdy myślimy o smogu, jako pierwszy przychodzi nam często do głowy obraz spalin wydobywających się z rur wydechowych oraz dym lecący z kominów. Tymczasem okazuje się, że to największym producentem zanieczyszczeń powietrza jesteśmy my – mieszkańcy gospodarstw domowych oraz różne instytucje, poprzez konieczność ogrzewania budynków za pomocą pieców i kotłów. Transport drogowy jest następny w kolejności.
Kraków aktywnie walczy ze złym powietrzem i jako pierwsi wprowadził od niedawna zupełny zakaz ogrzewania drewnem i węglem. Jeśli efekty będą zadowalające, to pewnie podobne projekty pojawią się też w innych miastach. A jak walczą ze smogiem inne miasta?
We Wrocławiu jest już zakaz spalania paliw kiepskich jakościowo: węgla brunatnego, miału, mułów i odpadów węglowych oraz mokrego drewna. Nowo instalowane kotły zaś nie mogą być zasilane paliwami stałymi.
W Poznaniu nad miastem lata dron, który analizuje próbki dymu z kominów. Kto spala śmieci, ten może spodziewać się kontroli Straży miejskiem. Jest też dofinansowanie skierowane dla osób najuboższych, które chcą wymienić swoje piece.
W Warszawie nie ma już kryterium dochodowego i mieszkańcy mogą w całości pokryć wymianę pieca dzięki dotacji od miasta . W stolicy też kładzie się teraz nacisk na „zazielenienie” miasta, żeby posadzone przy drogach rośliny wspierały oczyszczanie powietrza.
W innych miastach podejmuje się podobne działania. Wymiana starych pieców, zakaz spalania śmieci i paliw stałych (a przynajmniej tych niskiej jakości) oraz kontrola, czy ludzie stosują się do tych zakazów to główne założenia różnych ustaw antysmogowych.
A co my możemy zrobić, żeby się chociaż trochę uchronić przed szkodliwym wpływem smogu?
- Nie wychodzić z domu i nie otwierać okna, gdy powietrze jest wyjątkowo zanieczyszczone (o ile ktoś sobie może na to pozwolić, np. ciężarne, mamy małych dzieci, staruszkowie)
- Posadzić w domu „naturalne oczyszczacze powietrza”, którymi są rośliny. Niektóre gatunki są szczególnie polecane, a należą do nich m.in. chryzantemy, draceny czy skrzydłokwiaty.
- Maski antysmogowe – szczególnie dla osób, które trenują sporty na zewnątrz, rowerzystów oraz astmatyków
- Oczyszczacze powietrza. Niestety póki co to nieco droga sprawa, ale będą to chociaż dobrze wydane złotówki.
- Samemu dbać o odpowiednie ogrzewanie swojego domu. Lepiej się stosować do wytycznych, wymienić piec i nie palić śmieci, by w ten sposób nie przyczyniać się do powstawania zanieczyszczeń
Smog to problem, który nie zniknie od razu. Dobrze jednak, że działania są podejmowane i pozostaje nadzieja, że w najbliższych latach odniesie to realne pozytywne skutki. A tymczasem możemy trochę pozazdrościć mieszkańcom Pomorza, którzy mają najlepsze powietrze. Zawsze można pomyśleć o jakimś zdrowotnym urlopie nad morzem, które ponoć nawet zimą ma swój urok ;>

