Coraz częściej można usłyszeć głosy, że jedzenie sprowadzane z dalekich krajów stanowi problem dla środowiska ze względu na duży ślad węglowy. Nie jest to jednak jedyna przyczyna, dla której warto zastanowić się czy, aby na pewno bardzo wartościowe i pełne witamin jedzenie trzeba sprowadzać aż z egzotycznych krajów.
Superfoods (po polsku superżywność lub superjedzenie ) to termin marketingowy i oznacza produkty, które są bardzo bogate w potrzebne nam składniki odżywcze (witaminy, minerały, czy antyoksydanty). To co jest ważne to fakt, że zawierają ich dużo w stosunku do objętości lub kaloryczności. Inaczej mówiąc jest to jedzenie „napakowane” w dobre składniki. Superfoods kojarzy nam się z produktami zagranicznymi, a tymczasem nasze regionalne jedzenie też zawiera takie szczególnie wartościowe produkty.
Wspominałam już kiedyś w innym artykule na blogu (tym o mało popularnych warzywach), że wiele reklamowanych produktów zagranicznych można spokojnie zastąpić naszymi. Dzisiaj chcę wspomnieć bardziej szczegółowo o bombach witaminowych, które rosną u nas, w Polsce.
Oto kilka przykładów żywności, którą moglibyśmy określić mianem naszego lokalnego superfoods.
Żurawina
Znany nam dobrze, kwaśny w smaku, czerwony owoc można porównać do jagód goji. Żurawina jest bogata w witaminę C. Pomaga w zwalczaniu zakażeń układu moczowego, dzięki temu że ma działanie przeciwbakteryjne i obniża ph moczu. Dzięki antyoksydantom (m.in. delfinidynie) działa przeciwnowotworowo, chroni serce i reguluje poziom cukru we krwi.
Rokitnik
Owoce rokitnika nie są u nas zbyt popularne, mimo że krzew ten rośnie też w Polsce. A szkoda, bo jest prawdziwą skarbnicą jeśli chodzi o witaminę C. To co wyróżnia rokitnik od innych warzyw i owoców jest fakt, że nie zawiera askorbinazy i dzięki temu nie traci witaminy C w trakcie obróbki termicznej. Można śmiało przygotować z tych owoców soki oraz inne przetwory bez obawy o to, że straci wartość. Rokitnik bogaty jest też w inne witaminy (m.in. A, E, K), kwas foliowy oraz kwasy nienasycone, w tym omega-7. Warto pamiętać, o tych cennych, cierpkich owocach, które szczególnie wzmacniają naszą odporność, pomagają w chorobach układu pokarmowego i działają przeciwnowotworowo.
Siemię lniane
Porównuje je się do nasion szałwii hiszpańskiej. A tymczasem okazuje się, że zawiera więcej kwasów omega-3 i przeciwutleniaczy od nasion chia. Kisiel z siemienia lnianego działa osłaniająco na gardło i działa regenerująco na błonę śluzową układu pokarmowego. Pomaga też regulować poziom cukru we krwi, co jest szczególnie potrzebne diabetykom. Warto pamiętać, że siemię przed spożyciem dobrze jest zmielić, żeby móc w pełni skorzystać z jego właściwości.
Kasza jaglana
Jagła to nasz „polski amarantus”. Kasza ta jest świetnie przyswajalna i bardzo zdrowa, a dzięki neutralnemu smakowi można jeść ją zarówno na słodko, jak i na słono. Jest ona bogata w witaminy z grupy B, żelazo czy wapń, a do tego ma właściwości odkwaszające organizm. Dzięki temu, że zawiera dużo krzemu, wpływa korzystnie na stan włosów i paznokci. Warto pamiętać, że jagła jest bezglutenowa, dlatego bez obaw mogą jeść ją chorzy na celiakię oraz osoby mające problem z tolerancją glutenu.
Natka pietruszki
Nielubiana przez wiele dzieci, pływająca w zupie zielenina, jest dobrym źródłem żelaza. Obfituje w witaminę C, zawiera też między innymi beta-karoten, kwas foliowy, witaminy z grupy B czy K, wapń oraz magnez. Jak ją jeść? Poza tym, że używa się jej do dekoracji potraw i do zup, można zrobić z niej dobre pesto, czy zielone koktaile.
Pokrzywa
Pokrzywa to zioło pełne witamin i innych potrzebnych nam składników odżywczych. Zawiera stosunkowo dużo żelaza, a poza nim między innymi też wapń, magnez, mangan, potas, krzem oraz witaminy A, B2, C czy K. Dzięki wysokiej zawartości żelaza polecana jest osobom cierpiącym na anemię. Działa też doskonale na stan cery, paznokci, włosów. Pokrzywa ma wszechstronne korzystne działanie dla naszego organizmu, dlatego warto się zainteresować i spróbować włączyć ją do diety. Aby móc bez przeszkód zjeść to zioło, trzeba je najpierw sparzyć wrzątkiem. Młode listki pokrzywy można śmiało dodawać do sałatek lub koktaili.
Jarmuż
Jarmuż zrobił się modny, ale to dobrze! Jego ciemnozielone liści skrywają w sobie wiele dobroci, takich jak witaminy z grupy B, witaminę A, C, E czy K oraz takie pierwiastki jak żelazo, wapń czy fosfor. Dzięki antyoksydantom ma działanie przeciwrakowe. Można go jeść nie tylko po obróbce termicznej, ale też na surowo w koktailach lub sałatkach, a dodatek soku z cytryny i oliwy poprawia wchłanianie dobroczynnych substancji.
Czosnek
Czosnek to naturalny lek, działa przeciwwirusowo, przeciwbakteryjnie oraz przeciwgrzybicznie. Obniża ciśnienie krwi, działa też wzmacniająco na serce oraz dzięki antyoksydantom zwalcza wolne rodniki zapobiegając nowotworom. Aby skorzystać z jego właściwości, warto dać mu kilka minut po rozgnieceniu lub pokrojeniu, aby wykształciła się w nim allinaza – główna substancja odpowiedzialna za jego dobroczynne działanie.
Orzech włoski
Orzechy te nie dość, że rosną w naszym kraju, to są szczególne, ponieważ zawierają mnóstwo kwasów omega-3. Oprócz tego obfitują w białko, kwas foliowy, magnez, fosfor oraz selen. Niestety dość szybko jełczeją, dlatego najlepiej jest łuskać je sobie na bieżąco lub przechowywać w lodówce.
Wymienione przeze mnie przykłady naszych lokalnych superfoods to tylko część produktów, które mogą śmiało stawać w szranki z ich egzotycznymi kolegami. Niemal co roku pojawiają się sensacyjne doniesienia o cudownych właściwościach jakichś roślin o dziwnie brzmiących nazwach. Taka nasza ludzka natura, że ciągle szukamy cudownego remedium na nasze problemy i chcielibyśmy żeby jakaś tabletka albo proszek uczyniła nas zdrowych. Najlepiej oczywiście, żeby w ogóle nie trzeba było do tego zmieniać swojego stylu życia. Takich cudów jednak nie ma. Widać jednak, że wbrew temu, o czym chcą przekonać nas marketingowcy, nie potrzebujemy wydawać kroci na coraz to nowsze superfoods. Taką superżywność znajdziemy też w pobliskich warzywniakach 🙂