Napoje roślinne są dobrym zastępnikiem mleka krowiego dla osób, które go unikają. Obecnie w sklepach wybór jest bardzo duży. Napoje te różnią się znacznie między sobą rodzajem, smakiem oraz składem.
Najbardziej uniwersalna zasada dotycząca wybierania produktów jest bardzo prosta – im krótszy skład tym lepiej. Podobnie jest i w tym przypadku. Nie każdy dodatek do żywności jest niepożądany, dlatego postanowiłam przyjrzeć się bliżej tym, które znajdziemy w „mlekach roślinnych”.
Najprostsze składy w roślinnych napojach, jakie możemy napotkać (chociaż rzadko) to surowiec i woda. Surowcem tym mogą być rozmaite ziarna, strączki czy orzechy, m. in. soja, ryż, owies, orkisz, migdały czy kokos.
Bardzo popularnymi dodatkami są olej słonecznikowy (ma dość neutralny smak) oraz sól , które mają za zadanie poprawić smak. Lista składników zazwyczaj się jednak nie kończy na 3-4 pozycjach.
Mleko krowie polecane jest do spożycia głownie jako źródło wapnia w diecie. Rośliny, z których produkuje się zastępniki tego mleka są dość ubogie w ten pierwiastek a napoje z nich produkowane się „fortyfikuje”, czyli prościej mówiąc wzbogaca. W składzie znajdziemy najczęściej dwa rodzaje soli wapnia – węglan wapnia oraz fosforan triwapniowy. Związki te są też powszechne w innych produktach spożywczych i nie są uznawane za szkodliwe.
Witaminy także pojawiają się jako dodatek do napojów roślinnych. Często jest to witamina D2 oraz B12. Spotyka się też B2, a dużo rzadziej witaminę E oraz A. Są to jednak niewielkie ilości i nie można traktować „mleka roślinne” jako istotne źródło suplementacji. Jest to raczej pewnego rodzaju chwyt marketingowy.
Niektóre napoje roślinne, oprócz naturalnie występujących w nich cukrów prostych, zawierają też dodane. Może być to zwykły biały cukier (sacharoza), ale także fruktoza czy maltodekstryny (te ostatnie są często zagęszczaczami, mają lekko słodki smak). Trudno jednoznacznie określić, czy należy wystrzegać się substancji słodzących w „mlekach roślinnych”. Z pewnością warto zwrócić uwagę w na ogólną zawartość cukrów prostych na 100g produktu. Różnice mogą być naprawdę spore pomiędzy różnymi rodzajami surowca użytego do produkcji, niezależnie od tego czy cukry mają pochodzenie naturalne, czy też są dodane.
Czasem dodawana jest też inulina, która jako dodatek w żywności spełnia kilka funkcji. Może ona zastępować cukier ze względu na lekko słodki smak oraz tłuszcz wpływając na strukturę produktu. Ten związek ma właściwości korzystne dla zdrowia, bo jako prebiotyk stymuluje wzrost bakterii jelitowych, sama nie jest wchłaniana w przewodzie pokarmowym, nie powoduje wzrostu poziomu glukozy, a może nawet wspomagać odchudzanie.
Aby uzyskać odpowiednią konsystencję i choć częściowo zapobiec rozwarstwianiu stosuje się różne stabilizatory i emulgatory.
Guma gellan, guma guar czy guma ksantanowa nie są szkodliwymi dodatkami spożywczymi. Nie są przyswajalne przez człowieka, ale w nadmiarze mogą powodować nieprzyjemne objawy jakimi są wzdęcia i biegunki. W przypadku gumy ksantanowej ostrożność muszą zachować osoby cierpiące na alergię na pszenicę, kukurydzę lub soję.
Nieco inaczej ma się sprawa z karagenem. Jest to dodatek o numerze E407, który podejrzewany jest o właściwości rakotwórcze. Nie jest on trawiony w jelitach człowieka, jednak przypisuje mu się związek z ich owrzodzeniami. Rakotwórcze właściwości zostały wykazane u zwierząt laboratoryjnych. Natywna forma karagenu, stosowana w żywności, uważana jest za bezpieczną i jak dotąd Komisja Europejska zezwala na dodawanie go do żywności.
Do stabilizatorów, które można znaleźć w napojach roślinnych należy też celuloza oraz karboksylmetyloceluloza (E466). Pierwsza z nich jest substancją naturalną, druga syntetyczną. Nie są wchłaniane w jelitach, są bezpiecznymi dodatkami, ale ich nadmiar może mieć efekt przeczyszczający.
Emulgatory takie jak lecytyna np. słonecznikowa także pojawiają się w składzie roślinnych napojów. Lecytyny należą do tłuszczów złożonych – fosfolipidów i naturalnie występują w naszych organizmach. Są nie tylko dodatkiem do żywności, ale też suplementami diety. Wpływają pozytywnie na układ krążenia, nerwowy, pokarmowy czy odpornościowy. Główne kontrowersje dotyczą lecytyny sojowej, która pochodzi z ziaren GMO, ponieważ nie są znane skutki uboczne jej stosowania. Ogólnie jest to składnik uznany za bezpieczny.
Napoje roślinne mogą mieć lepszy lub gorszy skład. Nawet jeśli dodatki do żywności są uznawane za bezpieczne, zawsze lepiej jest wybierać te produkty, które mają ich jak najmniej. Pamiętajmy bowiem, że te same dodatki występują też w innych produktach, które spożywamy na co dzień, a efekty ich kumulacji są nieraz trudne do przywidzenia. Osobiście uważam, że warto sięgać po „mleka roślinne” wzbogacane w wapń, ponieważ na diecie beznabiałowej trudno o spożycie go w ilościach rekomendowanych.
W niedalekiej przyszłości zamierzam pokusić się o analizę i swój osobisty ranking napojów roślinnych dostępnych na rynku 🙂