W tym roku łatwiej było nam świętować Tłusty Czwartek niż poprzednio. Obecnie nie musimy już stosować diety bezglutenowej, łatwiej było więc kupić gotowe pączki w mieście. Mimo to nie dla nas jeszcze tradycyjne wypieki zawierające mleko i jaja. Co więc mogliśmy zrobić? Na całe szczęście w dużym mieście nietrudno o wegańskie lokale i to tam skierowaliśmy kroki.
Świetną listę miejsc, gdzie można zdobyć wegańskie pączki znalazłam tu: http://roslinnyhawek.pl/2019/02/gdzie-zjesc-weganskie-paczki-we-wroclawiu/.
Rano udało się obkupić w pyszne, słodkie pączki i zadowolić tym każdego członka rodziny 🙂
I tu ważna uwaga, dla tych, którzy też unikają alergenów. Wegańskie wypieki nie mają jaj i mleka, ale… mają inne alergeny!
Trzeba się dopytać, czy użyto mleko sojowe, czy też inne. Innym składnikiem, na który można się naciąć jest dodatek orzechów. Da się kupić nawet pączki bezglutenowe, ale to już jest trudniejsze zadanie. W ferworze radości, że zje się coś słodkiego łatwo jest przeoczyć i zapomnieć o dokładnym wypytaniu o skład.
Ambitnym planem na dzisiejszy dzień było też upieczenie chrustów. Tym razem wybór padł na przepis ze strony Weganon i mąkę orkiszową. Wyszło świetnie! Jedyną modyfikację jaką zrobiłam, była zamiana alkoholu na ocet. Nie ufałam w to, że cały alkohol wyparuje, a głównymi zainteresowanymi są w końcu dzieci. Ciasto się dobrze ulepiło i bez problemu wałkowało. Chrusty się dobrze formowały, a ja nie musiałam kląć na siebie, że coś mnie podkusiło do spędzenia czasu w kuchni 😉
